SEKRETY SAMOTNIKA
Zaktualizowano: 11 wrz 2021
- Co ty robisz sama w domu? – zapytał Pan Antoni leżąc obok mnie pewnego dnia – Nie nudzisz się?
Nie wiedziałam czy powinnam zdradzić swoje tajemnice.
Bo czy on będzie potrafił podążyć za moim postrzeganiem?

Wieczorem leżę na łóżku. Jest na nim koc ciemno szary stworzony z czegoś, co imituje futerko. Bardzo miękka materia. Miękka, ale też chłodna i śliska, o dziewiczej delikatności czegoś, co narodziło się niedawno. Długie włoski tkaniny lśnią w świetle. Podwijam rękawki bluzki i otulam tą materią kawałek nagiej skóry. Przewracam się z boku na bok, układam na brzuchu. Dziewiczość eksploruję policzkiem zataczając twarzą koła. Zamykam oczy. To powoduje efektywniejsze przeniesienie uwagi na odczuwanie płynące z ciała. Daje dotykową ekstazę. Głaszczę materię i głaszczę siebie materią. Potem otwieram oczy i przewracam się na plecy. Patrzę na ażurowy żyrandol, który tworzy na suficie mozajkę z cienia i światła. Podziawiam odbicia na każdym z kryształów. Tam trwa prawdziwa zabawa. Bal kostiumowy! Światło wibruje i pulsuje, załamując się wielokrotnie, tworzy zalążki tęczy. Eksploracja koca i podziwianie kryształów ażurowej lampy to jeden z programów wieczoru. Do przyjemności końca dnia należy też gapienie się na formy. W salonie i jadalni znajduje się bogactwo kształtu i faktury. Siedzę tam godzinami a wzrok mi się ślizga po gładkich formach i czepia tych chropowatych. Tu ważny jest też kolor. Co z czym wchodzi w interakcję i w jaki sposób. Szarość ściany jest polem do popisu dla fuksji, która nareszcie może zaistnieć niczym postać sceniczna. Obserwuję oddziaływanie materi i czasem sama wchodzę w ten romans. Niekiedy włączam muzykę, ale zwykle towarzyszy mi całkowita cisza. Bo muzyka, ach muzyka i taniec to kolejna, osobna opowieść!
- Co robisz wieczorami w domu - Pan Antoni ponowił pytaine.
- To tajemnica – odpowiedziałam.
Myślę, że Pan Antoni nie jest jeszcze na poznanie prawdy gotowy. Poza tym nie mogę mu pozwolić na dużą poufałość, bo zacząłby przyjeżdżać do mnie za często. Przszkadzałby mi. I nudził przeokropnie.